Było pięknie, ale się skończyło...
Trzeba wracać do rzeczywistości. Ale wspaniałe przeżycia z
tegorocznego, trzeciego już, wyjazdu do Czarnogóry pozostaną w
pamięci na długo.
W tym roku, podobnie jak w poprzednich
latach byliśmy u Muradiji i Skenda w Ulcinju, ostatnim mieście w
Czarnogórze przed granicą z Albanią.
To ponad dwudziestotysięczne miasto
zafascynowało nas już przy pierwszej wizycie.
Kultura Zachodu zderza się tutaj z
Orientem. Widać to na każdym kroku. Nikogo nie dziwi tam widok
idącej chodnikiem babci Albanki w białej islamskiej chuście na
głowie z kroczącą obok, wyzywająco ubraną, wnuczką. W mieście
tym żyją obok siebie muzułmanie i chrześcijanie. Znajduje się
tutaj 5 meczetów i jedna cerkiew.
W czasie wojny w Kosowie Czarnogóra
przyjęła do siebie tysiące uchodźców z Kosowa i tak naprawdę
oddała im Ulcinj. Stąd tutaj tak wielka liczba kosowskich
Albańczyków.
Charakterystyczny jest też iście
arabski ruch na ulicach miasta. Centrum to od rano do nocy
niekończący się korek. Nie lada wyzwaniem jest jazda samochodem po
mieście. Bardzo luźne jest podejście od przepisów drogowych.
Ogólnie panuje reguła: „pierwszeństwo ma ten, komu bardziej się
spieszy”. Jedyna reguła, której w miarę trzymają się kierowcy,
to zatrzymywanie się na czerwonym świetle... ale tylko tam, gdzie
są światła. Dla przykładu, główne rondo w mieście świateł
nie ma... Co tam światła... tam nie ma nawet znaków drogowych.
Jest po prostu rondko z drzewkiem oliwnym pośrodku. I służy ono
wszystkim. Oprócz, tego, że jeżdżą po nim samochody, można
także spokojnie po nim chodzić lub zaparkować auto. Całego obrazu
dopełnia znudzony policjant, który prawdopodobnie ma czuwać nad
ruchem, ale zazwyczaj rozmawia przez telefon komórkowy. Wśród tego
niekończącego się korka pomykają setki skuterków i małych
motorków typu „Komar”. W związku z tym nie dziwi widok mnóstwa
charakterystycznych, poobijanych ze wszystkich stron samochodów. Co
ciekawe, mimo całej tej ciasnoty, ekwilibrystyki na drodze,
trąbienia, omijania i cofania, wśród kierowców nie ma złych
emocji. Trąbienie to zazwyczaj ostrzeżenie lub podziękowanie.
Ponad całym tym gwarem, na skale
wchodzącej w morze usytuowane jest stare miasto, które liczy sobie
ponad dwa tysiące lat. Starówka niedawno została odnowiona i
bardzo przyjemnie pospacerować po niej wieczorem wąskimi uliczkami
wijącymi się pomiędzy kamiennymi budowlami... No i oczywiście
romantyczna kolacja w restauracji z widokiem na tarczę słoneczną
chowającą się w tafli morskiej.
Nieraz, wczesnym rankiem wychodziłam
na spacery fotograficzne, w czasie których mogłam poznać
„prawdziwy” Ulcinj. Bladym świtem, zanim samochody zaczęły
tworzyć korek, a turyści przebudzili się po nocnych hulankach,
miałam okazję zobaczyć i fotografować puste jeszcze ulice i
samych mieszkańców, ich poranną krzątaninę, ruch na bazarze,
pierwsze promienie słońca... no i wypić poranną kawę z
miejscowymi. Cudowne doświadczenie. Dowiedziałam się wtedy, że
większość mieszkańców żyje z turystyki. Sezon turystyczny nad
Adriatykiem jest krótki – trwa zaledwie 3 miesiące. Aby utrzymać
się cały rok, muszą odłożyć z tego co uda się im zarobić w
lecie. Co bardziej przedsiębiorczy handlują oliwą z własnych
upraw lub rakiją, a w okresie jesiennym i zimowym dorabiają w
branży budowlanej. Mimo że nie ma tam bogactwa ci ludzie wydają
się spokojni i szczęśliwi...potrafią cieszyć się życiem.
Mnóstwo takich samochodów jeździ po Ulcinju. Ten stał przed naszym balkonem. |
Gaj oliwny... 200 metrów od naszego mieszkania. |
W jednym z meczetów. |
Wcześnie rano jest jeszcze pusto w meczecie. |
RONDO |
Czekałam na Twój powrót i wrażenia i warto było, oj warto, i ciągle mi mało ;)
OdpowiedzUsuńTo bardzo mi miło, że Ci się podobało... ja ten mały kraj naprawdę bardzo lubię,ma tyle naturalnego piękna : góry, morze, jeziora - wszystko to warto zobaczyć. Pozdrawiam serdecznie:)
Usuńto czekam na więcej, duuużo więcej ;), miło, że wróciłaś ;)
UsuńBędzie więcej :))
UsuńAch...jak zwykle bardzo zazdroszczę! Ja już 6 lat bez wakacji:(...ale mam poważne postanowienie, że za rok nie odpuszczę! kusi mnie właśnie Czarnogóra,...a po Waszych opowieściach jeszcze bardziej!:)
OdpowiedzUsuńNie nie Gosia nie zazdrość tylko szykuj wyprawę, naprawdę niewiele trzeba by pojechać, Czarnogóra jest bardzo piękna. Życzę Ci aby się udało w następnym roku. Pozdrawiam ciepło!
Usuńpotwierdziłaś, że 'kto rano wstaje temu Pan Bóg daje' w tym wypadku zobaczyć to czego 'śpiochom' nie będzie dane zobaczyć ;)
OdpowiedzUsuńpodobają mi się takie wakacje - bardzo :)
Tak, zgadzam się warto rano wstać:) wtedy widzi się prawdziwe miasto, a nie tylko ulice zatłoczone przez turystów, Pozdrawiam:)!
Usuńniesamowite zdjęcia, niech ten szczególny klimat zachowa się tam jak najdłużej!
OdpowiedzUsuńBlog o życiu & podróżach
Blog o gotowaniu
Miło, że się podobają :) Tam są jeszcze miejsca zupełnie niekomercyjne...czy kiedyś staną się takie? kto wie...może chociaż nie prędko.
UsuńCudowne zdjęcia! Aż sama mam ochotę pojechać do Czarnogóry!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco!
www.megulencja.blogspot.be
Dziękuję! polecam bardzo ten kraj! Pozdrawiam serdecznie:)
UsuńMiejsce nietuzinkowe, tam tabunu turystów i tego całego wakacyjnego zgiełku się nie doświadczy raczej ;)
OdpowiedzUsuńGaj oliwkowy mnie urzekł :D
Gaj mieści się na samym krańcu miasta, mnie urzekł również. A co do zgiełku i tłumów turystów to są miejsca w Czarnogórze gdzie ich absolutnie nie ma, ja takich szukam, a są i takie gdzie są - głównie wybrzeże, deptaki w miastach i miejskie plaże.
UsuńAle klimat! I świetnie, że przybliżyłaś Nam historię tego miejsca :-)
OdpowiedzUsuńMusi być niesamowicie!
Dziękuję Jagoda, miasto jest rzeczywiście niezwykłe, najbardziej chyba przez tą mieszankę etniczną i wyraźny wpływ orientu... pozdrawiam Cie ciepło!
UsuńCudowne obrazki Romo! Aż chce się tam być!
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo za życzenia urodzinowe:)))
Dziękuje bardzo, szkoda że już mnie tam nie ma. Mam nadzieję że miałaś udane urodzinki :)
UsuńChyba muszę zrobić porządek na swoim blogu, bo przegapiłam posta na jednym ze swoich ulubionych blogów:)
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce, piękne zdjęcia. Kto wie może w przyszłym roku i ja odwiedzę Czarnogórę???
Dziękuję za miłe słowa, cieszy mnie to , ze tak spodobały Ci się zdjęcia i Czarnogóra. To bardzo dobry pomysł by odwiedzić ten kraj, jest tego wart. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńTak pięknie opisałaś wycieczkę, że poczułam się jakbym tam była. Zdjęcia są świetne- mam ochotę tam pojechać.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Do Czarnogóry warto pojechać, pogoda gwarantowana, morze, piękne góry, serdeczni mieszkańcy...bardzo miło to wszystko wspominam.
Usuńach podróżować ,podrozować by sie chciało...
OdpowiedzUsuńcudna Czarnogora!
No pewnie, jak najwięcej :))! A Czarnogóra rzeczywiście jest cudna:)
UsuńZdjęcia piękne - takie niesamowicie klimatyczne ! A Czarnogóry nie odwiedziłam i już żałuję - zatrzymałam się na Dubrovniku - a teraz marzy mi się ją zobaczyć:)))Może w przyszłym roku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
To byłaś całkiem niedaleko, ja w Dubrowniku nie byłam ale słyszałam że też tak jest cudnie...jeszcze wiele miejsc czeka na odwiedzenie...:)Miło mi, że fotki Ci się podobają, Pozdrawiam ciepło!
Usuńwow, naprawdę zjawiskowe ujęcia:)Słysząłam, że jest tam pieknie, ale nie wiedzialam,ze az tak!Wiem juz, gdzie warto pojechac w nastepne wakacje!Wyglada trochę jak Kuba:)
OdpowiedzUsuńWarto na pewno, a ściany bywają tam w niezwykły sposób piękne, rzeczywiście może to przypominać Kubę, ale najlepiej chyba przekonać się na własne oczy, dziękuję za wizytę!
UsuńBardzo chcę się tam wybrać na wakacje, może spróbujemy w przyszłym roku. Piękne zdjęcia
OdpowiedzUsuńTo bardzo dobry pomysł na wakacje, nawet z małą córeczką, a zwłaszcza z nią;) jest morze, plaża, słońce cały czas..Pozdrawiam!
UsuńWitam, byłem w tym miasteczku w tym roku, naprawdę wspaniałe miejsce i Wesoły islam, wspaniali ludzie... polecam. Jak i całą Czarnogórę. W.
OdpowiedzUsuń