sobota, 7 stycznia 2012

Sarajewo

Poświąteczny okres to dla nas czas odpoczynku, nadrabiania zaległości w czytaniu, oglądania zdjęć z naszego archiwum oraz wspominania podróży.

Przy tej okazji chcielibyśmy podzielić się z Wami kilkoma fotografiami oraz wrażeniami z pobytu w Sarajewie.
Zachęceni opiniami o niepowtarzalnej atmosferze „magicznego miasta” wstąpiliśmy do niego po drodze do Czarnogóry.
Wizyta wywołała mieszane uczucia. Miasto zaprasza już z daleko, przyciągając uwagę układem architektonicznym. Usytuowane jest na zboczach i u podnóża wzgórz. Jednak najbardziej charakterystyczne jest to, że prawie całe miasto to białe budynki z czerwonymi dachami.
Do centrum jedzie się bardzo długo pomiędzy blokami, na których ciągle widać ślady wojny. Powybijane szyby, w ścianach dziury po kulach... Mimo tego miasto tętni życiem.
Po kilku kilometrach dojeżdża się do centrum. Starówka jest rzeczywiście fantastyczna. Znakomicie odnowiona, nie ustępuje innym zabytkowym miastom europejskim.
W oczy rzuca się różnorodność architektoniczna, która była odbiciem różnorodności kulturowej. Pomiędzy meczetami, znaleźć można wiele świątyń innych wyznań: synagogi, kościoły katolickie oraz prawosławne. Większość tych obiektów jest odnowiona i przystosowana do zwiedzania. To wszystko w połączeniu ze starym ale odnowionym ryneczkiem, na którym roi się od kramików różnej maści rzemieślników oraz małych restauracyjek, szczególnie wieczorem uzasadniają określenie „magiczne miasto”.
Ale wystarczy wybrać się kawałek poza centrum i bajkowy czar pryska, kiedy widzi się zniszczone budynki – ciągle żywe relikty nieodległej lecz tragicznej przeszłości. Jednak mimo to, a może właśnie dlatego, Sarajewo to miasto, które zdecydowanie warto odwiedzić.

































Przy okazji chcielibyśmy przypomnieć przejmujący teledysk U2 „Miss Sarajevo”, którego genezą były wybory miss oblężonego przez Serbów miasta w 1993 roku, podczas których mieszkańcy Sarajewa próbowali zwrócić uwagę świata na tragedię, jaka miała wtedy miejsce.

6 komentarzy:

  1. Przewędrowałam z Twoim blogiem przez wszystkie wpisy, oczarowały mnie podróżnicze, wessały kulinarne...
    nie tylko Sarajewo ma te jak piszesz "relikty przeszłości", Chorwacja także i wiele byłych republik nie tylko Jugosławii, może ku pamięci...

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak się cieszę! nie mam zbyt wielu obserwatorów ani komentatorów więc bardzo fajnie , że chciało Ci się czytać cały blog, bardzo to miłe, naprawdę..:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak miło przeczytać o Sarajewie tak pozytywne słowa. Mieszkam tu od paru lat i spotykam się z różnymi opiniami na jego temat. Podbiłaś moje serce tym postem ! Rewelacyjne zdjęcia !
    pozdrawiam ciepło z Sarajewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę? Mieszkasz w Sarajewie? Co tam robisz? Ja w tym roku tylko przejeżdżałam obok Sarajewa,w drodze do Czarnogóry, zawsze jak tamtędy jadę to się wzruszam...To ściskam Cie mocno!

      Usuń
    2. Niestety kontrakt dobiega końca i już boję się pomyśleć jak ciężko będzie mi się rozstać z tym miejscem. Jeśli często przejeżdzasz przez Bośnię, proponuję odkryć inne miejsca, jak Hutovo Blato, Blagaj (bo pewnie Mostar już znasz), Kravice, Pocitelj, NP Sutjeska... BiH wciąż leczy rany po wojnie, ale jak sama zauważyłaś klimat tego miejsca jest szczególny, a ludzie na prawdę gościnni. Puno pozdrava ! Cujemo se !

      Usuń
    3. O tak, chętnie bym się wybrała do tych miejsc, ja bardzo lubię te rejony, też ciężko mi wracać stamtąd, to wszystko prawda, przede wszystkim ludzie są wyjątkowi... Ściskam :-)

      Usuń